Groby, mikroby, klątwy... Król wawelskiego marketingu
Katarzyna Siwiec, 2013-02-09
Ale to chyba niejedyna zagadka związana z najpotężniejszą z europejskich dynastii?
Zbigniew Święch.: Jeśli pytasz, czy Kolumb był Polakiem, to ci ze stuprocentową pewnością nie odpowiem. Ale na portretach widać, że był bardzo podobny do Władysława Warneńczyka, to fakt. Co do ich bliskiej, synowsko-ojcowskiej relacji jest przekonany Manuel Rosa, historyk i wykładowca Duke University w USA, autor świetnej książki o Kolumbie. Ja się skłaniam do przyjęcia jego tezy.
Roma Habowska: Istnieje przypuszczenie, że starszy brat Kazimierza Jagiellończyka, Władysław (zwany Warneńczykiem, jako że ponoć zginął pod Warną w 1444 r.), nie rozstał się z życiem w sławnej bitwie z Turkami, lecz ciężko ranny został uratowany przez franciszkanów. Historii tej dał początek fakt, że ciała młodego polskiego króla nigdy nie odnaleziono. A trzeba wiedzieć, że ten polski i węgierski monarcha miał jedną cechę szczególną, po której łatwo byłoby go rozpoznać: sześć palców u jednej ze stóp. Europa długo nie chciała uwierzyć w tę śmierć, w Krakowie aż trzy lata zwlekano z obsadzeniem królewskiego tronu. Jego sarkofag w katedrze wawelskiej wykonany przez Antoniego Madeyskiego w 1906 r. na wzór nagrobków gotyckich jest tylko grobowcem symbolicznym, tzw. cenotafem. Jedna z legend mówi, że Władysław spędził pewien czas w klasztorze św. Katarzyny na Synaju, pokutując za nierozważne zerwanie 10-letniego rozejmu z Turkami, a potem, jako kawaler św. Katarzyny osiadł na portugalskiej Maderze pod nazwiskiem Henrique Alemano. Tam przyszły na świat jego dzieci o imionach kompletnie niespotykanych w tej części Europy w tamtych czasach - Zygmunt i Barbara. Po upozorowaniu śmierci Zygmunta na morzu, pojawił się on w nowej odsłonie jako Krzysztof, którego pasją stało się żeglarstwo i odkrywanie nowych kontynentów...
Z.Ś.: Tajemniczy rycerz z Madery to może być on, Warneńczyk. Portret przedstawia go w rycerskim płaszczu, który przykrywa szatę zdobioną motywem królewskiej korony. Ten sam motyw zdobienia można zauważyć na jednym z wizerunków Kolumba. Podobieństwo rysów twarzy - uderzające!
R.H.: Henrique Alemano istniał naprawdę, choć postać to niezwykle tajemnicza. Jego syn, Krzysztof Kolumb, to zdaniem autora fascynującej książki, taki XV-wieczny James Bond, świetnie wyszkolony szpieg, który wyprowadził w pole niejednego dyplomatę na najważniejszych europejskich dworach, nie mówiąc już o koronowanych głowach. W istocie ów podający się za syna biednego tkacza z Genui człowiek odebrał wykształcenie godne monarszej latorośli i to wywodzącej się z jednego z najznaczniejszych rodów panujących w Europie. Ale polscy historycy unikają tego tematu jak ognia...
http://m.krakow.gazeta.pl/krakow/1,106511,13371817,Groby__mikroby__klatwy____Krol_wawelskiego_marketingu.html